TAKIE ZYCIE ...
Komentarze: 3
Gdzie to ja skonczylam swoja historie. Chyba gdzie jak poznalam "go".
Czesto sie widywalismy. Mysle ze w pewnym sensie uzaleznilam sie od niego. Nigdy nie myslam ze przez niego bede cierpiec i ze przejde pieklo. Zastanawiam sie nie kierowala mna milosc do niego. Tak conajmniej mi sie zdawalo ... ze go kocham. Ale to bylo pewnie zludzenie.
On nie byl typowym chlopakiem z osiedla. nigdy nie wspominal o rodzinie nic. Chyba nie mial dobrych kontakotw z rodzicami. Zawsze dobrze ubrany, czysty i uprzejmy jak dzentelment. Powazny ale dowcipny. Wydawaloby sie ze wszytko w porzadku, ale niestety nie. Byl zlodziejem. Tak zarabial na zycie. A mi to nieprzeszkadzalo... a moze nie chcialam tego widziec.
Pewnego razu przedstawil on mi swoich "przyjaciol", a raczej wspolnikow od roboty. wtedy zaproponowal mi abym mu pomagala i dolaczyla sie do niego. Dotad nie wiem dlaczego powiedzilam tak. Ale chyba chcialm poczuc ten dresz emocji ktory wiaze sie z tym. Na paczatku przedstawil mi organizacje i jak wszytko dziala. A po tym moj pierwszy raz w akcji.
Dodaj komentarz